Powinnyśmy stąd wyjechać.
Zacząć żyć.
Iść przed siebie, nie wracać do przeszłości. Nie wmawiać sobie, że czegoś nie da się zrobić. Nie ma rzeczy niemożliwych. Wystarczy uwierzyć, w ludzi, w życie, w siebie. Trzeba gnać do przodu i nie skręcać w niepotrzebne ścieżki. Nie ma sensu się gubić, szukać wyjścia z trudnych sytuacji i zbyt skomplikowanych. Jesteśmy za młodzi na problemy. Nie przejmujmy się.
Żyjmy.
Kochajmy.
Bawmy się.
Powrót do rzeczywistości
Siedziałam w bujanym fotelu przykryta kocem z kubkiem w dłoniach. Co jakiś czas popijałam ciecz. Przyglądałam się chmurom. Rozmyślałam o dniach spędzonych w Otchłani. O tych 14 dniach, spędzonych z Niall'em i Liam'em. Dzisiaj wigilia. Najlepszy czas na spędzenie ich z rodziną. Nie chciało mi się ruszać. Dani odsypiała na moim łóżku. Po chwili poczułam coś ciepłego na ramionach. Odwróciłam się i ujrzałam mojego ojca. Położył mi ręce na ramiona. Poruszyłam się dając mu do zrozumienia, że nie chcę aby mnie dotykał.
- O siedemnastej macie być w jadalni - oznajmił chłodnym głosem i wyszedł. Jak tylko wróciłyśmy nie odzywał się do mnie, nie próbował porozmawiać, nic. Zero jakiegokolwiek kontaktu.Zranił mnie.
Zranił tak bardzo.
Bardziej niż sztylet wbity w serce.
Bardziej, niż pierwsze zerwanie.
Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w cisze. Poczułam wiatr na moim prawym policzku.
Archanioł.
- Czego chcesz Ardiuszu ? - spytałam nie podnosząc powiek.
- Wiemy, że coś łączy Cię i Danielle Peazer z Demonami. Zerwij jakikolwiek kontakt bo inaczej Bóg Cię ukarze - ostrzegł groźnym tonem.
- A jeśli o Bogu rozmawiamy to gdzie on niby jest ? - przyłożyłam kubek do ust i upiłam łyk herbaty.
- Jak śmiesz ! - wykrzyczał.
- Ciszej nie widzisz, że Danielle śpi ? - warknęłam i spojrzałam na Archanioła stojącego niedaleko mnie. Zdenerwowany Anioł zniknął we mgle. Kątem oka spojrzałam na zegarek. Jeszcze trzy godziny. Męczące godziny.
" Lekki powiew wiatru ruszał różami i trawą. Siedzieliśmy na środku polanki, jeśli można tak nazwać miejsce z samymi różami. Chłopak brzdąkał na gitarze i cicho nucił piosenkę. Lekki uśmiech rozświetlił moją twarz. Prócz tego miejsca zakochana byłam jeszcze w polanie " Czerwonej Piękności" to ta gdzie oficjalnie zrozumiałam, że może nie będzie tutaj tak źle.
- Dlaczego się uśmiechasz ? - zapytał niespodziewanie Niall.
- Myślę o Czerwonej Piękności mój koniu - odparłam. Doskonale wiedział o co chodzi. Powiedziałam mu o tej nazwie jak tylko wróciliśmy do ośnieżonego pałacu. Nienawidzenie kogoś, za nie powiedzenie prawdy tylko omijanie jej tak bardzo jak tylko się da mija się z pewnymi stwierdzeniami.
- O czym myślisz ?
- W sumie to o wszystkim, co się dzieje - odparłam i uśmiechnęłam się lekko do chłopaka. Zaczął grać zdecydowane takty dokładając jakieś słowa. Nie znałam jej.Przymknęłam oczy i położyłam się po długości na miękkiej trawie. Wiatr wiał i plątał kosmyki włosów.
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but i want you to
If i let you know, I', here for you, maybe you'll love yourself
Like I love you.
- Nie wiedziałam, że śpiewasz - zaczęłam kiedy tylko Horan skończył.
- Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz - odpowiedział z kokieteryjnym uśmieszkiem. Parsknęłam śmiechem.
- To brzmiało jak groźba - puściłam mu oczko i zerwałam różę. "
Wstałam z wygodnego krzesła, odstawiając kubek na stoliku. Dani zniknęła zostawiając karteczkę z informacją, że będzie czekać o 16:30 przy moich drzwiach. Skierowałam się do łazienki by wziąć prysznic. Po drodze zgarnęłam ubrania. Rozebrałam się z domowych ubrań i wskoczyłam pod szybki prysznic. Dokładnie umyłam głowę i ciało, na koniec spłukując pianę. Zawinęłam ciało w ręcznik i drugim zaczęłam przecierać włosy. Nałożyłam trochę pianki i zaczęłam je suszyć. Zostawiłam je wilgotne i podłączyłam prostownicę. Umyłam zęby. Wciągnęłam na ciało bieliznę i wsunęłam na siebie ciuchy. Przejechałam kilka razy po włosach prostując je. Spinając przednie pasma z tyłu ozdobną kokardą. Wzięłam się na makijaż. Przeciągnęłam mascarom po rzęsach. Wsadziłam ciemne soczewki do oczu i przyjrzałam się sobie. Wyjęłam z szafki czarne obcasy i stanęłam przed lustrem. Całość całkiem dobrze wyglądała. Popsikałam się perfumami. Zerknęłam na zegarek wychodząc z pokoju, łapiąc jeszcze telefon. Danielle czekała na mnie przed drzwiami. Wyglądała cudownie ! Razem weszłyśmy do wielkiej jadali o jasnych barwach. Ciemny długi stół okryty czerwonym obrusem idealnie komponował z orzechowymi ścianami. Miejsca oznaczone były karteczkami z imionami. Jakby nie można było zająć miejsca które się chce. Zobaczyłam, że niektóre imiona Archaniołów były wytłuszczone. Układały się w jedno słowo ;
OtchłańOtworzyłam szeroko oczy i szturchnęłam dziewczynę w ramię. Spojrzała na mnie, a ja wskazałam głową na znalezisko.
- Co do ..- wyszeptała. Pociągnęłam ją za rękę i zajęłyśmy nasze miejsca czekając. Do godziny rozpoczęcia wigilii zostało 20 minut. Osoby do pomocny tzw. kelnerzy wnosili coraz to nowsze potrawy. W pewnym momencie w oczy rzucił mi się znajomy chłopak, a zaraz po nim drugi/ Wyglądali jak nie oni. Ciemne skrzydła zmienione na białe. Bardzo łatwo rozpoznałam Niall'a. Zdradził go kolczyk w wardze.
- Oni tutaj są - szepnęłam do przyjaciółki
- Jak ? - rozglądnęła się i nagle zastygła. Li puścił jej oczko i zniknął za drzwiami. Wypuściłam powietrze i upiłam łyk wina, które przed chwilą zostało rozlane.
- Udanych świąt kochani ! - wygłosił głównym Archanioł unosząc kieliszek ku górze.
~*~
Ściągnęłam obcasy, rzucając je do szafy. Rozpięłam pierwsze guziki koszuli i związałam włosy w wysokiego kucyka. Odwróciłam się z zamiarem wzięcia piżamy jednak mój wzrok spoczął na osobie śpiącej na moim łóżku. Był całkowicie spokojny. Na pewno spał, mogłam to wyczuć. Westchnęłam i sięgnęłam po koszulkę z szafki. Wzięłam szybki prysznic zmywając z siebie cały makijaż. Wytarłam się do sucha i w koszulce podeszłam do łóżka. Chłopak nawet nie drgnął, gdy wspięłam się na nie i położyłam obok niego. Zamknęłam oczy i usnęłam z uśmiechem na ustach. Gdy obudziłam się kilka godzin później, poczułam na swojej skórze prawdziwy dotyk i szum pożądania we krwi. Oddech połaskotał moje, zasypywane delikatnymi pocałunkami ramię, sprawiając, że przez moje ciało przebiegły rozkoszne dreszcze. Gdy się poruszyłam place Nialla przesunęły się z mojego biodra na brzuch i przebiegły w górę pod koszulką. Oddech uwiązł mi w gardle z oczekiwania. Napięcie wstrząsało każdym moim mięśniem, więc gdy jego kciuk potarł nabrzmiały sutek, czułam się tak jakbym miała zaraz wybuchnąć. Przez kilka sekund nie byłam w stanie oddychać z powodu niewiarygodnej siły spalającego mnie pragnienia.
- Masz pojęcie, jakie to frustrujące obudzić się obok
pięknej kobiety – powiedział ze zmysłową intonacją i swoim miękkim głosie – i
odkryć, że jest się całkowicie ubranym ?
- Dla kogoś zdeterminowane ubrania nie są żadną
przeszkodą – Obróciłam się by na niego spojrzeć. Jego jasne włosy były
wilgotne, a twarz zaczęła przypominać tę, o którą niektóre anioły mogłyby się
pobić. Przebiegłam palcem po jego ciągle wilgotnym policzku, obrysowałam
opuszkiem zarys jego ust.- Jak się czujesz ?
- Napalony jak cholera – Jego usta rozchyliły się,
wciągając moje palca do wnętrza i ssąc go delikatnie. Oczekiwanie sięgnęło
zenitu. Nie mogłam się już doczekać, aż spróbuje innych części mojego ciała w
ten sam delikatny sposób – A ty ? – podjął po upływie kilku chwil .
- W porządku – odparłam leniwie uśmiechając się.
Jego dłoń znów spoczęła na moim biodrze. Ciepło dotyku
rozeszło się po mojej skórze jak fala , sprawiając, że całe moje ciało poruszył
przyjemny dreszczyk. Chciał, aby nasza miłosna sesja była długim i powolnym
uwodzeniem wszystkich zmysłów. Przepływało między nami silne pożądanie.
- O czym teraz myślisz ?
- O tym.
Jego dłonie objęły moją szyję, palce wsunęły się we
włosy, gdy zgarnął moje usta w posiadanie. Całowaliśmy się tak, jakby od tego
zależało nasze życie. Po chwili długiej jak cała wieczność oderwaliśmy się od
siebie, żeby zaczerpnąć powietrza. Gwałtowne bicie mojego serca, któremu
towarzyszył wzburzony szum krwi w ciele, zagłuszało ciszę. Znów mnie pocałował.
Jeżeli miałam w sobie choć odrobinkę samokontroli, właśnie została całkowicie i
nieodwracalnie zmiażdżona przez siłę tego pocałunku. I przez kryjącą się w nim
pasję.
Popchnęłam go do tyłu.; upadł na plecy, wspięłam się na
niego przyjmując go w sobie w najbardziej prymitywny sposób. Jęknął, a jego
dłonie zjechały po moich biodrach przyciskając mnie do swego ciała. Wygięłam
się w łuk, wtórując mu jękiem gry wypełnił moje wnętrze. Było tak jakbym
odnalazła ten jedyny właściwy element układanki, jedyny fragment zaprojektowany
tak żeby wypełnić przestrzeń którą byłam.
Zaczął się poruszać i myślenie stało się dla mnie
niemożliwe. Jedyne, co mogłam zrobić, to poruszać się razem z nim, delektując
się i ciesząc przepływającymi przeze mnie wrażeniami. Wtedy Niall podniósł się i usiadł oplatając
moje nogi wokół swoich bioder tak, że siedziałam mu teraz na kolanach, nabita
na jego twardy członek. Ściągnął ze mnie koszulkę.
Moje piersi rozpłaszczyły się na jego torsie, a spojrzenie jasnych oczu
zwarło się z moim, rozpalając nie w sposób, o którym nigdy nie sądziłam, że
jest możliwy.
- Chcę cię całować, gdy będę w tobie dochodził – warknął.
Słowa ledwo zdążyły wyjść z jego ust, a już byłam przy
nim całując go i smakując. Oplotłam ramiona wokół jego szyi, przyciskając go do
siebie blisko gdy się we mnie poruszał. Moje ciało drżało, wstrząsane
rozkosznymi doznaniami. Zacisnęłam uda wokół jego bioder. Napięcie narastało do
momenty w którym poczułam się tak mocno naprężona, że tylko krok dzielił mnie
od wybuchu. A potem wszystko pękło, a ja wiłam się i jęczałam wstrząsana
intensywnością orgazmu. Jego pocałunek stał się równie dziki, co ruchy jego
ciała, usta Nialla ześlizgnęły się z moich warg i wbił w zęby w skórę mojej szyi. Szarpnęłam się
odruchowo, gdy poczułam jak zagłębiają się we mnie. Gry dreszcze rozkoszy
ustały , ujął moją twarz w swoje dłonie i pocałował mnie czule.
________________________________
Wiiiiitam ♥
Przepraszam za zepsucie umysłu i wszystkich innych elementów życiowych zboczeńce jedne !
Miłego do zobaczenia !
S & P ♥