czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 1

- Mamusiu co tak na prawdę dzieje się w piekle ? - spytała mała dziewczynka siadając rodzicielce na kolana. Miała ciemne oczy, i kręcone włosy w odcieniu brązu. 
- Ludzie tam gniją, nikt nie jest bezpieczny, wszystkich zabiją. - odpowiedziała biorąc głęboki wdech.
- Nigdy nie zrozumiem aniołów i tych demonów ciemności. Chciałabym ich poznać - oznajmiła uciekając do swojego pokoju. Ujrzała tam postać chłopca. Stał i patrzył na nią głęboko czekoladowymi oczami.
- Więc jesteś aniołem ? - zapytał ciemnowłosy wynurzając się z cienia
- Nie, nie chcę nim być - odpowiedziała. Przekręciła głowę lekko w bok - a ty ? czym jesteś ?
- Tym czego każdy się boi. - uśmiechnął się lekko i zniknął. Podeszła do okna, które było otwarte.

" Nie igraj z przeznaczeniem. Spełni się prędzej czy później "


 ~,~

(Danielle) 
- Dani! - usłyszałam wołanie Jade z salonu. - Widziałaś może pilot od telewizora?
- Skąd mam wiedzieć gdzie jest, jeżeli robię obiad. - odpowiedziałam rozbawiona całą sytuacją. Odłożyłam nóż , wycierając ręce. Podeszłam do bezradnej przyjaciółki. - Co się dzieje?
- Telenowela leci. - mruknęła  ,zakładając ręce na piersi. - Zaczęła się beze mnie.
- Dziewczyno ile ty masz lat? - dotknęłam dłonią jej czoła. Czasami zastanawiałam się czy ona jest normalna i czy na pewno nie jest stuknięta. 
- 20. - odpowiedziała "poważnie". Wybuchnęłam śmiechem , wracając do kuchni. 
- Może poszłybyśmy dzisiaj na zakupy? - niespodziewanie Amelia zjawiła się obok mnie. 
- Przestraszyłaś mnie. - skarciłam dziewczynę. Wzruszyła ramionami , podchodząc do gotującego się garnka.
- Zostaw to. - ostrzegłam ją w myślach.
Zawiedziona dziewczyna usiadła na krześle.
- To jak? - przekręciła głowę.
- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Mam dziwne przeczucie , że coś się wydarzy.
- Co takiego? - ponownie spróbowała zajrzeć do garnka. Trzepnęłam ją ścierką po rękach.
- Nie jestem wróżką. - odparłam , siadając obok niej.
- Ale za to jesteś aniołem. - odpowiedziała spokojnym i melodyjnym głosem wywołując pół uśmiech. 



Gdzieś w otchłani...


(Niall)
- Liam , masz telefon tamtej laski z lokalu? - spytałem. Doszedłem do stojącego chłopaka , który wpatrywał się w stos martwych ciał. Ah polowanie i świeżo wypita krew anioła dodaje sił. 
- Nie. - syknął i spojrzał na mnie z grymasem na twarzy. 
- Idziemy na aniołki czy wolisz przelecieć jakąś pierwszą lepszą w klubie? - poklepałem go po plecach.
- Anioły.. - kucnął przy martwym aniele. Zakrwawione skrzydła , leżały bezwładnie wśród czającej się śmierci. Zapach ciemności obezwładniał w każdym calu. Przelatywał między palcami. Liam otrząsnął się z zadumy , prostując swoje plecy. Spojrzał na mnie mrocznie , by po chwili na jego twarz wpłynął pełen chytrości i nienawiści uśmiech. - Mam ochotę urżnąć jakiemuś świętoszkowi głowę. Piszesz się na to?
- Jeszcze się pytasz! - zarechotałem. - Zawsze i wszędzie.




W domu dziewczyn...


(Danielle)
- Ileż można się szykować? - spojrzałam na zegar znajdujący się na ścianie. - Miałyśmy wyjść 30 minut temu , ale nie. Telenowela się nie skończyła. Z nią to można dostać jakiegoś załamania nerwowego.
- Nie marudź księżniczko. - Jade latała z jednego kąta pokoju do drugiego. - Widziałaś mój telefon?
Zamknęłam oczy , używając swojego ducha , do odnalezienia I-phona. Błądziłam w powietrzu , przenikając to komodę , to telewizor.
- Leży pod łóżkiem. - otworzyłam oczy. - Gotowa?
- Nie. - odpowiedziała , szukając odpowiedniego swetra. Podparłam się ręką o kanapę. 
- Nie , że jestem niecierpliwa , ale rusz się! - zawołałam ,poprzez śmiech. Ta tylko przewróciła oczami , zakładając pierwszy lepszy ciuch.
- Może... - zaczęłam. Nie dane było mi dokończyć , gdyż przyjaciółka pociągnęłam mnie za skrzydło w kierunku wyjścia. 
- To bolało. - udawałam smutną. - Wyrwałaś mi pióro.
- To wyrwę jeszcze z lewego , aby była równowaga. - zachichotała , zakrywając usta. Otworzyłam usta ze zdziwienia. 
- Żartuję. - szturchnęła mnie w ramię. Niespodziewanie poczułam ponownie ukłucie w łopatkach.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zaczęłam gonić Jade po ogrodzie. - Zginiesz!
- Nie jesteś demonem. - zawołała, znikając. Również uczyniłam to samo. Poruszałyśmy się bezszelestnie więc , ani ona ani ja nie mogłyśmy siebie usłyszeć. Pech chciał , abyśmy zderzyły się głowami. 
- Ałć. - syknęłam. - Masz mocne czoło Amelia.
- Nie mów tak do mnie Clarie. - przedrzeźniała mnie. Po kilkuminutowej sprzeczce ogarnęłyśmy się , wsiadając do samochodu. Zasiadłam za kierownicą odpalając silnik.
- Centrum. - zarządziła anielica. Skręciłam w kilka zakrętów , docierając skrótem do danego nam celu. Zaparkowałam samochód na jednym z najdalszych (i ostatnich) miejsc parkingowych. 
- Też to czujesz? - mój nos mnie nie mylił. Demony.
- Nie widzę ich. - zaczęłyśmy rozglądać się pomiędzy ludźmi , szukając istoty z czarną aurą. Niestety nie dane nam było jej zobaczyć.
- Miej oczy szeroko otwarte. - szepnęłam. Zablokowałam Range Rovera , dołączając do idącej już przyjaciółki. Po przekroczeniu drzwi , nasze twarze otuliło przyjemne ciepło z grzejników. Skierowałyśmy nasze oczy w stronę Starbucks'a. Zamówiłyśmy dwie kawy z mlekiem. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy z kawiarni ruszając na łowy ubrań. Mijali nas różni ludzie z błękitną aurą, czarodziejki i czarodzieje z czerwoną, zmiennokształtni z zieloną i czasami Anioły z białą. Kiwałyśmy lekko widocznie głową na ich widok. Musimy to robić gdyż mamy okazywać szacunek innym. Ale oni wszyscy są tacy sami. Nie robią tego co my, siedzą całymi dniami w niebie rozwiązując jakieś głupie pisemka i rozmawiając z Archaniołami. Oczywiście nie wszyscy mają skrzydła. Tylko Ci, którzy na nie zasłużyli i Ci, którzy już tacy się urodzili. Nasze skrzydła są widoczne dla każdego magicznego stworzenia tylko nie dla ludzi. Musimy im pozwolić to widzieć. Mamy kategoryczny zakaz zbliżania się do Otchłani. Podobno zabierają anioły i robią z nich pożywienie. Ble.
Jako dziecko zawsze chciałam zobaczyć jaka jest prawda. Lecz moja matka kategorycznie zabraniała i nie pozwalała mi nawet czytać o nich w książkach.
Bóg - w to nam każą wierzyć. Lecz prawda jest taka, że jakoś nigdy go nie ma.
- Dani ocknij się - usłyszałam ostrzegawczy głos w mojej głowie - na lewo Demon. 
Odwróciłam delikatnie w ich stronę głowę. Zauważyłam dwóch chłopaków. Mieli ciemne aury.
- Szkoda, że Demony ładni byli - ponownie usłyszałam Jade. 
- Tak masz rację, ale jednego skądś kojarzę - odpowiedziałam także w myślach.  
Weszłyśmy do Zary. Przeszukiwałyśmy półki z ubraniami kiedy przede mną pojawił się Demon.
- Cześć mała - powiedział z chytrym uśmieszkiem. Uniosłam jedną brew do góry i wpatrywałam się w niego - Danielle prawda ?
Otworzyłam usta lecz po chwili je zamknęłam. Zatrzymałam się i przestałam przeglądać ubrania.
- Skąd wiesz ?- zapytałam ostrożnie czekając.
- Jestem Liam - odpowiedział. Dostrzegłam błysk w jego oku. Wyprostowałam się.
- Słuchaj nie wiem czego ode mnie chcesz Demonie - zaczęłam.
- Jade problem - wtargnęłam mojej przyjaciółce do głowy
- Gdzie jesteś ?- zapytała. 
Pokierowałam ją.
- Nie waż się - usłyszałam głuche warknięcie przy moim uchu. Rozłożyłam na szerokość czarne skrzydła odpychające chłopaka. Zauważyłam przyjaciółkę przy bramce Podbiegłam do niej. Razem wyszłyśmy szybki krokiem i skierowałyśmy się do łazienki.
- Musimy dostać się do Nieba. - szepnęłam do przyjaciółki. Przytaknęła. Usłyszałam przekręcanie się zamka. Zamknęłam oczy , teleportując się z Jade.
- Danielle. - otworzyłam oczy. - Jesteśmy.
- Biegiem do Archanioła. - zarządziłam. Truchtem dotarłyśmy do wielkiego zamczyska , wbiegając do środka. Skierowałyśmy do krętych schodów. Gdy już miałam postawić nogę , Jade pociągnęła mnie za ramię.
- Co? - zdziwiłam się. Wskazała na skrzydła. No tak. Przecież możemy polecieć. Wzbiłyśmy się w powietrze , omijając swoich pobratymców.
-  Gabrielu? - zawołałam , wchodząc do biura Archanioła. - Jesteś tutaj?
- Witam dziewczęta. - zza filaru wyłonił się mężczyzna z białymi skrzydłami i wielką księgą w rękach. - W jakiej sprawie przybywacie?
- Spotkałyśmy dzisiaj demony ciemności. - zaczęła Amelia. - Nie była to miła pogawędka.
- Nie było żadnej walki? -zmrużył oczy i usiadł na wielkim fotelu koło jego biurka.
- Nie. - zaprzeczyłam. - Tylko... Czy to prawdopodobne aby , któraś z nas mogła spotkać demona w przeszłości?
- Tak Danielle. - pokiwał twierdząco głową. - Jest to jak najbardziej możliwe.
- Tylko dlaczego ja tego nie pamiętam? - smutna , usiadłam na sofie. - Mama nic mi o tym nie wspominała.


_____________

WITAMY Z ROZDZIAŁEM NR 1 !
awww ♥ 
Czekamy na szczere opinie :D

7 komentarzy:

  1. Świetny!! Ogólnie bardzo fajny pomysł na opowiadanie!! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW Ale się dzieje ;3 Powiem wam, że jest świetnie, a nawet lepiej ;oo

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy rozdział jest świetny,i zachęca do dalszego czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW *-* świetny czekam z niecierpliwością na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  5. nsjaobdbsjiaoqbdj boskie *.* :3

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani